niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 8


Ok. Wiem. Przegięłam STRASZLIWIE. Za długo nie pisałam i tak nagle sobie przypomniałam, że mam jeszcze ten blog i nie powinnam go tak zaniedbywać… :/ Echhhh. Sorka, dziewczyny.
No dobra, przedstawiam wam
Rozdział 8
Dopiero… Cholerka, jest źle.
***
 Edward zdziwił się bardzo dziwną reakcją Belli na pytanie o jej rodziców. Dlaczego była taka smutna i spięta? Pewnie się o nich martwiła. Ja też się martwię o swoich rodziców i rodzeństwo. Coś nas łączy. Zerknął na piękną elfkę. Parła energicznie przed siebie ze smutnawym wyrazem twarzy, poruszając się przy tym z wyjątkowym wdziękiem, mimo że patrzyła tylko na czubki swoich butów. Co ciekawe nawet nie widząc gałęzi tarasujących jej drogę, schylała się w porę albo omijała przeszkody. Stąpała ostrożnie, nie depcząc kwiatów ani malutkich roślin. Wydawała się być niezwykle związana z lasem.
- Kiedy byłeś człowiekiem miałeś rodzeństwo? – Odezwała się niespodziewanie.
- Starszego brata. Zaginął rok przed moją przemianą i śmiercią rodziców. – W głosie wampira pobrzmiewał smutek.
- Przykro mi.
- Byliśmy bardzo ze sobą związani, ale… Już się z tym pogodziłem. – Westchnął. – To było już dawno.
- Rozumiem. Ile tak właściwie masz lat?
- Urodziłem się w roku 1901. Zostałem zamieniony w wampira w 1918. A ty ile masz lat?
- 49. Elfy są długowieczne.
- Oo. – Wykrztusił, zaskoczony tą informacją,  po czym zamyślił się i niespodziewanie palnął: -  Chodziłaś z kimś kiedyś?
Bella ściągnęła brwi i zerknęła na wampira z ukosa. W pierwszym odruchu chciała mu coś odpyskować, jednak w końcu powiedziała prawdę.
- Raz miałam ,,partnera’’. Ale jemu nie chodziło do końca o mnie, ale o korzyści związane z byciem ze mną. – Prychnęła z irytacją na wspomnienie owego elfa.
- Korzyści? – Zdziwił się Edward.
Westchnęła ciężko.
- Tak. Ale to nie ważne. Nie musisz wiedzieć nic więcej.
- Jak uważasz.
W czasie ich rozmowy las zaczynał się przerzedzać i słychać było stopniowo nasilający się pomruk płynącej wody. Gdzieś w okolicy była spora rzeka. Elfka i wampir szybko się do niej dostali.
- Musimy przejść na drugą stronę. – Westchnął Edward.
Bella uniosła brwi.
- Przecież tu jest ponad 2 metry głębokości! Nie żebym nie umiała pływać, ale tu jest zbyt silny prąd. Nie dam sobie rady.
Złotooki skrzywił się i zaczął rozmyślać, spoglądając to na bystrą wodę, to na dziewczynę.
- Wiesz… Rzeka ma tylko około 11-stu metrów szerokości. Mógłbym to przeskoczyć.
- A ja? – Zapytała sceptycznie. – Nie skoczę tak daleko. Może i jestem szybka, ale nie mam tyle siły, co wampir.
Edward odchrząknął. Zastanawiał się, jak zareaguje Bella na to, co on wymyślił.
- Mógłbym to przeskoczyć nawet z tobą na rękach.
Na sekundę wyraz twarzy elfki ze znudzonego zrobił się gniewny, lecz Bella szybko to zamaskowała.
- Ze mną na RĘKACH?! – Powtórzyła chłodno.
Miedzianowłosy stłumił złośliwy, zadowolony uśmieszek.
- No, jeśli wolisz to możemy zrobić dodatkowo 15 kilometrów do miejsca, w którym można łatwiej się przedostać na drugą stronę. To jak? 15 kilometrów dalszego marszu, czy 3 sekundy w moich objęciach?
,,3 sekundy w moich objęciach….’’ Na te słowa Bella poczuła dreszcz… ekscytacji. Zapragnęła nagle wtulić się w tors przystojnego mężczyzny jakim był Edward. O czym ja myślę?!, przeraziła się nagle. Szybko otrząsnęła się z dziwnych uczuć które nią targały i zaczęła myśleć logicznie. Ale to bez sensu nadkładać 15 kilometrów. Nie chce mi się… Z drugiej strony chciałam przeciągać tą wędrówkę jak najbardziej. Żeby mieć więcej możliwości na ucieczkę… Ale w głębi duszy wciąż ze sobą walczyła w tej kwestii. Jak nie ucieknie Aro dostanie ją w swoje łapska i może ją nawet torturować. Jak ucieknie nigdy więcej może nie zobaczyć nikogo z ludzi, ani… Edwarda.
- No dobra. – Powiedziała z ociąganiem po krótkiej bitwie samej ze sobą. – Ale uważaj sobie. Miej łapy przy sobie. – Ustrzegła go.
Edward odetchnął z ulgą. Nieźle. Przynajmniej nie robi zbyt dużych problemów.
- Jak sobie życzysz, Tygrysico.
Prychnęła z niedowierzaniem.
- Tygrysico?
Uśmiechnął się szeroko.
- Przecież zamieniasz się w tygrysicę. JESTEŚ Tygrysicą. – Rzekł wesoło i bez zbędnych ceregieli wziął ją na ręce. Krzyknęła cicho, zdziwiona szybkością i gwałtownością tego czynu. Edward uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Lepiej trzymaj się mocno. Obejmij mnie za szyję, czy coś.
Dziewczyna zesztywniała. Edward poczuł, jak przyspiesza jej puls. Czekał aż elfka zastosuje się do jego poleceń, lecz ona nie była zbyt chętna. W końcu z ociąganiem trochę bardziej wtuliła się w wampira i zarzuciła mu ręce na szyję. Unikała jego wzroku, on za to wpatrywał się w nią intensywnie.
- Skaczesz, czy nie? – W głosie Belli było słychać napięcie i stres.
- Jasne. Odpręż się, Bello. Przecież nie gryzę niewinnych dziewcząt. Jestem wegetarianinem.
Zacisnęła zęby, lecz nic nie powiedziała.
- Wiesz, że jestem pewnie pierwszym wampirem noszącym na rękach elfkę?
- Edward! – Warknęła ostrzegawczo. Zaśmiał się w odpowiedzi, po czym cofnął się parę kroków i rozpędził. Bella zamknęła oczy i ze strachu przylepiła się jeszcze mocniej do chłopaka. Ten nadal chichocząc skoczył przez spienioną rzekę i wylądował miękko na drugim brzegu.
- Otwórz oczy. – Szepnął jej pogodnie do ucha. Zrobiła co kazał i natychmiast natrafiła na jego spojrzenie. Oboje nie ruszali się, tylko intensywnie się w siebie wpatrywali. Oboje mieli te same myśli i te same pragnienia - pragnienia pocałunku. Nagle Bella drgnęła, jakby przebudziła się z transu i wyślizgnęła pospiesznie z objęć Edwarda.
- Gratulacje, przeżyliśmy. – Odezwała się jak gdyby nigdy nic. – No to w drogę! – Zarządziła i ruszyła przed siebie. Nie zauważyła, że przed nią jest mnóstwo śliskich liści i błota. Weszła energicznie w niepewne podłoże i straciła równowagę (typowe ;D). Edward w porę złapał dziewczynę za nadgarstek i scholował do siebie odciągając ją równocześnie od błota.
- Uważaj. – Mruknął.
- Ekhem. – Odchrząknęła nieco zaniepokojona bliskością Edwarda. A raczej zaniepokojona tym, że jego bliskość działa na nią dziwnie kojąco i podniecająco za razem. - Dziękuję panu, panie Mądraliński.
Wampir zmrużył oczy.
- Mądraliński?!
- Tak. Chodź, Marudo. – Ruszyła przed siebie. Chcąc, nie chcąc  miedzianowłosy musiał iść za nią. Miał ochotę się obrazić, ale w końcu obrócił to w żart.
- Zdecyduj się. Albo Mądraliński, albo Maruda.
Uśmiechnęła się lekko. No, no! Drugi uśmiech! Świętujemy!, stwierdził zadowolony Edward.
- I to, i to.
- Super. – Westchnął. - Ratuję dziewczynę od spotkania 3-go stopnia z brudną, mokrą ziemią, a ta w zamian nazywa mnie panem Mądralińskim i panem Marudą.
- Nooo. Nic tylko się cieszyć, co nie? – Zacisnęła wargi żeby się nie roześmiać.
- Pewnie. Powinienem skakać z radości. – Rzucił z przekąsem.
- To czemu nie skaczesz?
Zerknął na nią z ukosa. Była bardzo rozbawiona.
- Juhu! – Krzyknął nagle i podskoczył do góry udając dziką radość. Bella parsknęła śmiechem.
- Jesteś rąbnięty!
Uniósł brwi.
- Phi! A ty irytująca.
- Ja?! Irytująca?! – Udała oburzenie.
- Owszem. Nie zauważyłaś?
- Nie. Nie jestem irytująca, tylko po prostu… - Przegryzła wargę szukając odpowiedniego słowa.
- … wkurzasz i obrażasz wszystkich na około. – Podsunął Edward.
Tym razem oburzenie nie było udawane. Wszelka wesołość wyparowała z jej twarzy.
- No i świetnie. – Wycedziła.
- Ej, nie wkurzaj się! Żartowałem! – Usprawiedliwiał się, jednak pomyślał przy tym, że powiedział prawdę. Chociaż z drugiej strony też bym pewnie się tak zachowywał, jakby ktoś mnie prowadził do groźnych i niebezpiecznych władców wampirów, przyznał.
- Cudnie.
- W ramach rekompensaty możesz mnie obrazić, a ja się nie wkurzę. – Poświęcił się Edward.
Bella natychmiast wykorzystała okazję by dopiec wampirowi.
- Jesteś cholernym dupkiem. – Rzuciła.
- Możliwe. – Przyznał. – Ale przynajmniej się nie obrażam o byle co.
- I głupim tchórzem. – Kontynuowała elfka.
- Nie jestem tchórzem! – Zaprotestował.
- Miałeś się nie wkurzać.
- Niech ci będzie. – Prychnął.
I między nimi znowu zapadła cisza.
***
;( Nie za długi, wiem. Sorka.
Ale jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału.  Zaczyna coooraz bardziej iskrzyć, co nie? ^^ Słitaśnie XD
Czekam na wasze komentarze, szczególnie te mobilizujące mnie do pracy. Może być nawet ,,znajdę cię i zaciukam, jeśli będziesz tak rzadko dodawać notki!’’ ;D  Nie obrażę się.